Wygraną i trzy bramki puławskiej Wisły zobaczyli kibice, którzy zdecydowali się odwiedzić stadion przy ulicy Hauke-Bosaka 1. Po dobrym spotkaniu ekipa Dumy Powiśla pokonała w szlagierze zespół Chełmianki Chełm 3:0 czym zrewanżowała się ekipie Artura Bożyka za jesienną porażkę na terenie rywala.
Trener Jacek Magnuszewski przed dzisiejszym spotkaniem dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie Wisły. Do bramki po jednym spotkaniu pauzy wrócił Krzysztof Kurek, który zastąpił Pawła Sochę, Michała Króla zastąpił Ivan Litwniuk a Mateusz Supryn zastąpił Piotra Zmorzyńskiego.
Od pierwszych minutach spotkanie było bardzo zacięte i nie brakowało w nim walki. Już w 3 minucie gry Mateusz Pielach w ostatniej chwili zablokował Michała Efira a dobitka Huberta Kotowicza po nogach obrońców wyszła na rzut rożny. Dwie minuty później Krzysztofa Kurka pokonać próbował Kamil Kocot, ale młodzieżowiec w puławskiej bramce nie dał się zaskoczyć i skończyło się na strachu dla wiślaków. W 12 minucie gry ekipa Dumy Powiśla objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego futbolówkę dogrywał Łukasz Kacprzycki i ta ostatecznie trafiła do nadbiegającego Michała Zubera, który strzałem z pierwszej piłki wpakował ją do siatki obok bezradnego Cezarego Osucha.
Kolejne minuty to strzały zablokowane uderzenie Michała Zubera i bardzo niecelnie uderzenie Przemysława Koszela, które poszybowało nad bramką Kurka. Chełmianie bramce Wisły zagrażali jedynie strzałami z dystansu i jeden z nich mógł zakończyć się dla nich powodzeniem bo w 42 minucie po błędzie w liniach obronnych Wisły piłka trafiła do Krzysztofa Zawiślaka, który z 16 metrów uderzył prosto w interweniującego Krzysztofa Kurka.
W drugiej połowie pierwsi groźnie zaatakowali przyjezdni. W 53 minucie gry w pole karne Dumy Powiśla wpadł Przemysław Koszel ale Krzysztof Kurek końcami palców zdołał zbić piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi niezłą akcją popisał się Adrian Popiołek, ale jego podania nie wzdłuż linii bramkowej nie przeciął żadnej z kolegów i skończyło się jedynie na strachu dla ekipy z Chełma. Na szczęście pięć minut później puławska publiczność mogła wiwatować. W polu karnym sfaulowany został Szymon Stanisławski i Karol Iwanowicz z Kraśnika podyktował rzut karny dla Wisły. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Łukasz Kacprzycki i puławianie mogli kolejne minuty grać z większym spokojem. W 67 minucie gry chełmianie kolejny raz stanęli przed szansą bramkową. Tym razem rywalizację sam na sam z Kurkiem przegrał Kamil Kocoł. Pięć minut później czujność bramkarza Dumy Powiśla sprawił wprowadzony kilka minut wcześniej Mateusz Kompanicki, ale i tym razem młody bramkarz Wisły stanął na wysokości zadania i sparował piłkę na rzut rożny. W 71 minucie gry głową uderzał Michał Efir, ale i tym razem Krzysztof Kurek wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Osiem minut później wiślacy rozstrzygnęli wynik spotkania. Bardzo dobre podanie z głębi pola otrzymał rezerwowy Konrad Szczotka i wracający po długiej przerwie zawodnik w sytuacji sam na sam pokonał Osucha.
Więcej bramek przy Hauke-Bosaka kibice nie zobaczyli, ale zobaczyli kolejną wygraną puławskiej Wisły. Teraz przed wiślakami maraton meczowy. Już w środę podopiecznych trenera Jacka Magnuszewskiego czeka trudny wyjazd do lidera do Podhala Nowy Targ, w niedzielę do Puław przyjedzie zespół Wólczanki Wólka Pełkińska a w kolejną środę 8 maja wyjazd do Skawiny na spotkanie z Wiślanami Jaśkowice.
Piłkarze Wisły, trzeba powiedzieć szczerze, oglądanie waszych meczów to ogromne tortury. Jak uda wam się zrobić jedną płynną akcję w meczu to już jest naprawdę dobrze. Pytanie do zorientowanych: czy oni trenują razem, czy spotykają się tylko na okazję meczu? Pytam, bo nie widać u nich pomysłu, zrozumienia, zgrania, płynności akcji. Zero fantazji tylko sztywny schematyzm wykonywany na stojąco, bez polotu w ślamazarnym tempie. Chyba schematy Magnuszewskiego są zbyt trudne dla nich. To jest toporne walenie kotka za pomocą młotka. Cała gra to totalny przypadek. Chełmianka przegrała bardzo niesprawiedliwie, bo na jej grę naprawdę miło było popatrzeć. Gdyby nie Kurek (i sędzia) to pewnie ten mecz zakończyłby się inaczej. Miałem się nie odzywać, ale jak obejrzałem skrót to się wku.... Ani jednej dobrze i szybko rozegranej akcji. Karny z kapelusza i do tego jeszcze przyjęcie (przypadek) Szczotki przy trzeciej bramce. Z trybun było widać, że ładnie skleił piłkę na lewą nogę, ale (gówno prawda) na nagraniu widać jak fartownie piłka odbija mu się od kolana prawej nogi. I to robi gość, który 5 dni w tygodniu od X lat to ćwiczy, masakra. Fuks, fuks i jeszcze raz fuks. W przyszłym sezonie (na dzień dzisiejszy) będziemy mieli Stal RZ., Motor, Kszo, Hutnik, Kraśnik, Siarka też chce bardzo grać w III lidze. Z czym do ludzi, z tym składem i taką grą będziemy się tylko zbliżać do strefy spadkowej.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.