Nie udało się wygrać pierwszego spotkania pod wodzą Marcina Jałochy piłkarzom puławskiej Wisły. Po stojącym na słabym poziomie spotkaniu puławianie przegrali z ekipą Limanovii Limanowa 1:0. Co gorsza na skutek wyników innych spotkań ekipa Marcina Jałochy została po tej kolejce czerwoną latarnią II ligi.
Przed dzisiejszym spotkaniem szkoleniowiec Wisły dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce zespołu. Za pauzującego za czerwoną kartkę Christophera Edwardsa zobaczyliśmy na prawej stronie obrony Mateusza Pielacha a za nie do końca zdrowego Jarosława Niezgodę w ataku pierwszy raz w tym sezonie w parze z Konradem Nowakiem zobaczyliśmy Szymona Martusia.
Pierwsze minuty tego spotkania to bardzo wyrównana gra z obu stron. Widać było wyraźnie, że trener Robert Kasperczyk bardzo dobrze rozpracował taktycznie grę Wisły a jego ekipa w Puławach miała grać defensywnie i czekać na sytuacje do kontry. Z tego powodu na placu gry nie działo się zbyt wiele, bowiem puławianie mimo że posiadali piłkę nie potrafili przedrzeć się przez dobrze zastawione zasieki obronne rywali.
Co gorsza w 25 minucie przyjezdni po błędzie puławskiej ekipy objęli prowadzenie. Piłkę przy wyprowadzaniu stracił Rafał Wiącek a Rafał Waksmudzki pomknął prawą przedryblował Karola Barańskiego i strzałem od słupka pokonał stojącego w bramce Wisły Michała Leszczyńskiego. Kolejne minuty to niezbyt ciekawa gra z obu stron. Wiślacy chcieli szybko odrobić straty, jednak z ich wszystkimi próbami dobrze radziła sobie obrona gości.
Po zmianie stron pierwsi groźną sytuację pod bramką Leszczyńskiego stworzyli sobie goście. Po koronkowym rozegraniu piłki przez przyjezdnych dobrym strzałem popisał się Józef Piwowarczyk, jednak uderzył niecelnie i skończyło się na strachu dla wiślaków. Trzy minuty później wydawało się, że niewykorzystana szansa gości zemści się na nich. Z 24 metrów huknął Rafał Lisiecki, jednak jego uderzenie zamiast do siatki trafiło w słupek bramki Waldemara Sotnickiego. W 54 minucie podopieczni Roberta Kasperczyka stracili jednego ze swoich graczy. Nieodpowiedzialnie zachował się Piwowarczyk, który mając na koncie żółtą kartkę próbował wymusić faul i rzut wolny. Sędzia Rafał Sawicki z Tarnobrzegu pokazał napastnikowi z Limanowej drugą żółtą kartkę co skutkowało dla niego przedwczesnym opuszczeniem boiska.
W tym momencie wydawało się, że wiślacy mogą odwrócić losy spotkania, bowiem podopieczni Marcina Jałochy już dwie minuty później stanęli przed szansą bramkową. Uderzał Tomasz Sedlewski jednak piłkę ofiarnie zablokował jeden z obrońców gości i skończyło się tylko rzutem rożnym dla puławian. Kilka chwil później uderzał Rafał Lisiecki i tym razem Waldemar Sotnicki wybił piłkę na rzut rożny. W 74 minucie centymetrów zabrakło Szymonowi Martusiowi, który nie sięgnął piłki po zagraniu z prawej strony Mateusza Pielacha a w 80 minucie kolejny raz uderzał z dystansu Sedlewski i kolejny raz ofiarnie grała obrona ekipy z Limanowej.
Mimo gry do końcowego gwizdka sędziego Sawickiego wiślakom nie udało się strzelić choćby jednego gola, który dałby tutaj remis. Przed wiślakami terminarz nie pozostawił łatwych rywali. W sobotę ekipa Wisły jedzie do Częstochowy, aby pod Jasną Górą zmierzyć się z Rakowem a kilka dni później do Puław przyjeżdża Rozwój Katowice. Liczymy, że wiślakom w tych kolejnych spotkaniach przerwać fatalną passę bez bramki i bez wygranej w rozgrywkach ligowych.
la,la,la,la,la,la,la
hej Wisła GOL!!!
Tak min. śpiewajmy na naszym pięknym stadionie, proszę bądźmy 12-zawodnikiem naszej ukochanej Wisły. Proszę, tylko razem możemy:
WIĘCEJ!
MOCNIEJ!
GŁOŚNIEJ!
Pozdrawiam wszystkich kibiców naszej Wisły
Zgadzam się z Ajaxem. Dopingować. To dopiero 3 kolejka. Pamiętam już nie jeden sezon kiedy Wisła zaczęła słabo, potem było już tylko lepiej. Bądźmy z drużyną. Śpiewajmy, klaszczmy i dopingujmy. Zawsze KS!!!
Zaczęliśmy sezon inaczej niż powinniśmy zacząć, ale trudno, zdarza się. Gorzej że gra, zamiast ulegać poprawie, jest coraz gorsza. To zły omen, ale poczekajcie. W Puławach jest łatwość rządzenia za innych, Sawa i "Motor Puławy" miał odejść po porażce z Siarką w debiucie, ile razy zwalnialiśmy Jacka, którego notabene każdy by chętnie widział z powrotem.
Gra Wisły była wczoraj tragiczna, przewidywalna i absolutnie nic jej nie tłumaczy. Nawet autobus przeciwnika, przeciwko któremu nie stwarzamy ani jednej sytuacji z gry. Dwa zamieszania i strzał Lisieckiego z dystansu to dramatycznie mało. Ale poczekajmy. Wy może nie zechcecie czekać, ale prezes na pewno dał MJ duży kredyt zaufania.
Mnie odnośnie MJ martwi najbardziej, że kurczowo trzyma się szóstki nowych graczy i ani razu nie posadził żadnego z nich na ławkę. Chociaż pamiętajmy, jakim bramkarzem jest Zolech i że w obronie czwórka, która zagrała wczoraj, nie ma żadnego nominalnego zmiennika. Nowi gracze w pomocy to też nie taki duży problem, chociaż MM prosił się o zmianę, ale jak już ją dostał to nie wyglądało to inaczej. Większy kłopot stanowi czwarty w tej formacji Pan, który po dobrej wiośnie chyba wraca do starej formy. Obym się mylił.
Dokładnie nikt raczej nie spodziewał się takiego początku sezonu, ale faktycznie sezon za Sawy zakończony awansem rozpoczęliśmy od 4:1 w Tarnobrzegu z Siarką, potem wymęczona wygrana w Mielcu ze Stalą po kontrowersyjnym karnym ( ten kto był to wie). Teraz widać, że zawodnikom potrzeba jednego spotkania na przełamanie.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.