Ze sporymi nadziejami udawali się dziś do Stalowej Woli piłkarze puławskiej Wisły. Po niezłym spotkaniu z Motorem Lublin, kibice i sztab szkoleniowy liczyli na kolejną zdobycz punktową, tym razem na trudnym terenie w Stalowej Woli.
Zadanie wiślacy wykonali w 100%, bowiem ekipa Jacka Magnuszewskiego zaprezentowała bardzo mądry dojrzały futbol i zasłużenie pokonała ekipę Stali 2:0.
Przed meczem wielu kibiców remis wzięło by w ciemno, tak samo pewnie uważał trener Magnuszewski, który ustawił swój zespół bardzo defensywnie.
Spotkanie rozpoczęło się od małych problemów organizacyjnych klubu ze Stalowej Woli. Miejscowi mieli ogromne problemy z dostarczeniem składów obu ekip i skład dostaliśmy dopiero kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Pieroga.
Pierwszą akcję meczu przeprowadzili wiślacy. Już chwilę po gwizdku lewą stroną pomknął Marek Nowak, dośrodkował w pole karne, jednak bardzo dobrze zachował się Bartosz Horajecki, który wybił piłkę na rzut rożny. Kolejne minuty to dominacja Stali. W 7 minucie przed bardzo dobrą szansą stanął Wojciech Białek, po błędzie Nazara Penkowca, jednak napastnik Stali uderzył zbyt lekko i piłkę z linii bramkowej wybił rozpaczliwie interweniujący Mikołaj Skórnicki.
Kilka chwil później kolejny raz zaatakowali gospodarze. Tym razem z lewej strony dośrodkowywał Jakub Popielarz, jednak kolejny raz dobrze w obronie zagrał Mikołaj Skórnicki,który głową wybił piłkę na róg. Później na boisku działo się coraz mniej ciekawego. Optyczną przewagę mieli stalowcy, którzy bardzo często posiadali przy nodze piłkę i próbowali wrzucić ją w pole karne Wisły. Na szczęście dla wiślaków stalowowolanie nie realizowali zaleceń swojego trenera i wrzucali te piłki na wysokości rąk Nazara Penkowca, który bez problemu łapał piłki i zażegnywał niebezpieczeństwo.
Od 37 minuty śmielej w ataku zaczęli sobie radzić wiślacy. Najpierw z dystansu uderzał niecelnie Sebastian Orzędowski a kilka chwil później uderzał Marcin Popławski, którego uderzenie zablokowali obrońcy Stali.
Najlepszą okazję do objęcie prowadzenia wiślacy mieli jednak w 44 minucie, kiedy Marek Nowak pięknie wyłożył piłkę do Sebastiana Orzędowskiego a pomocnik Dumy Powiśla uderzył z 12 metrów niestety niecelnie.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze.W 47 minucie uderzał niecelnie Popielarz, jednak były to miłe złego początki dla Stali, bowiem w kolejnych minutach znaczną przewagę uzyskali mądrze grający wiślacy. W 50 minucie po dobrej centrze z prawej strony nieczysto do strzału złożył się Marek Nowak i skończyło się na strachu dla Stali, jednak kilkadziesiąt minut później wiślacy objęli już prowadzenie. W 63 minucie rzut wolny kapitalnie wykonał Mateusz Gawrysiak, który huknął z 35 metrów a piłka wpadła obok zaskoczonego Pawła Zielińskiego.
Po tej bramce gra się znacznie zaostrzyła. Na boisku mnożyły się faule i przepychanki, Wiślacy cały czas grali bardzo spokojnie, mądrze czekali na swoich rywali na swojej połowie i tam kasowali groźne akcje Stali. Mimo tego podopieczni Jacka Magnuszewskiego nie rezygnowali ze strzelenia drugiej bramki. Ta sztuka udała się wiślakom w 88 minucie gry, kiedy to po błędzie Bartosza Horajeckiego sam na sam z Paweł Zielińskim znalazł się Konrad Nowak i precyzyjnym strzałem skierował piłkę do siatki. Po tej bramce pewne już było, że trzy punkty pojadą do Puław, jednak do końcowego gwizdka sędziego wiślacy byli skoncentrowani i nie dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką. Kilka chwil później zabrzmiał końcowy gwizdek sędziego Piróga i puławianie mogli cieszyć się z 3 punktów.
Z przebiegu gry były to zasłużone 3 oczka dla wiślaków. Wiślacy zagrali bardzo mądre spotkanie, zaprezentowali się jako drużyna bardziej dojrzalsza i skuteczniejsza.
Jacek Magnuszewski (Wisła): Bardzo cieszę się z tych punktów. Zdobyliśmy komplet oczek na trudnym terenie i to z drużyną, którą będzie zapewne w czubie tabeli. Wyciągnęliśmy wnioski ze sparingu, który przegraliśmy tutaj 2:0. W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt defensywnie. Przeciwnik nas zdominował. Zagraliśmy jednak dobrze w obronie. W drugiej części meczu ruszaliśmy do przodu. Bardzo ładna bramka z rzutu wolnego ustawiła ten mecz. Nie pozwoliliśmy rywalom na rozwinięcie skrzydeł.
Mirosław Kalita (Stal): Wszyscy są zawiedzeni grą Stali i przede wszystkim wynikiem. Ten zespół potrafi grać lepiej i skuteczniej. Na początku meczu mieliśmy dwie dobre okazje, które powinniśmy wykorzystać. Rywal musiałby zacząć grać bardziej otwartą piłkę. Błąd przy pierwszym golu popełnił młody Paweł Zieliński. Niestety, ale nie tylko on nie ustrzegł się kiksów. Zagraliśmy słabo w drugiej połowie. Zrobimy wszystko, aby już w niedzielę z Pelikanem zmazać plamę.
Wynikiem naszego sparingu z Wisłą nie można się sugerować – mówi Mirosław Kalita, trener Stali. – O Wiśle wiem sporo, gra tej drużyny skupia się przede wszystkim na Konradzie Nowaku.
Trenerze Kalita trochę więcej pokory przed meczami.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.