Z bardzo dobrej strony pokazali się swoim kibicom piłkarze puławskiej Wisły w meczu z Orlętami Radzyń Podlaski. Wiślacy bez problemu pokonali podopiecznych Marka Sadowskiego 3:0 w drugiej połowie grając bardzo spokojnie i oszczędzając siłę na trudne wyjazdowe spotkanie w Tarnobrzegu z miejscową Siarką.
Z bardzo dobrej strony pokazali się swoim kibicom piłkarze puławskiej Wisły w meczu z Orlętami Radzyń Podlaski. Wiślacy bez problemu pokonali podopiecznych Marka Sadowskiego 3:0 w drugiej połowie grając bardzo spokojnie i oszczędzając siłę na trudne wyjazdowe spotkanie w Tarnobrzegu z miejscową Siarką.
Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego Grzegorza Wnuka z Rzeszowa widać było, że gości zadowoli w Zwoleniu jeden punkt. Orlęta przystąpiły do tego meczu bardzo defensywnie z wysuniętym Patrykiem Romaniukiem.
Od początku spotkania do ataków ruszyli gospodarze, którzy chcieli jak najszybciej strzelić dziś bramkę. W 3 minucie wiślacy wykonywali pierwszy rzut rożny, jednak sędzia Wnuk dopatrzył się faulu Dawida Matyjaszka na obrońcy przyjezdnych i z dobrze zapowiadającej akcji nic nie wyszło.
Na pierwszą bramkę około 500 osobowa publiczność czekała do 11 minuty, kiedy to kolejny raz przypomniał o sobie duet napastników Łukasz Giza r11; Wojciech Kępka. W roli głównej tym razem wystąpił ten drugi, który dostał piłkę z głębi pola i wykorzystał niepewne wyjście z bramki Stężały i technicznym strzałem w długi róg pokonał bramkarza Orląt. Trzy minuty później pierwszy raz groźnie zrobiło się pod bramką Pawła Sochy. Z lewej strony z rzutu rożnego dośrodkowywał Paweł Pliszka a w dobrej sytuacji znalazł się Marcin Chyła, jednak nawet jeśli napastnik z Radzynia trafił by do siatki to sędzia gola by nie uznał gdyż Chyła znajdował się na pozycji spalonej.
W 20 minucie kolejny raz z dobrej strony pokazał się Wojciech Kępka. Po dograniu Daniela Krakiewicza Heniek popisał się pięknym uderzeniem głową, jednak jeszcze lepiej w bramce Orląt spisał się Stężała, który fantastyczną interwencja wybił piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry znowu zagotowało się pod bramką gości, piłkę z linii bramkowej wybił Marek Leszkiewicz.
W 32 minucie gry, kolejny raz w tym meczu wiślakom dopisało szczęście. Tym razem z prawej strony centrował w pole karne Dumy Powiśla Leszkiewicz a w piłkę z 6 metrów nie trafił były zawodnik Murcii Patryk Romaniuk. Jak pokazały kolejne minuty była to najlepsza sytuacja bramkowa dla gości w całym spotkaniu.
Niewykorzystana przez radzynian sytuacja mogła zemścić się już w 36 minucie gry, kiedy to z rzut wolnego z 20 metrów uderzał Łukasz Giza. Tym razem mimo, ze uderzenie Gizmena było bardzo dobre piłka nie wpadła do bramki jak w spotkaniu ze Stalą Sanok, ale odbiła się od słupka bramki, w której stał Krzysztof Steżała, a dobitka Wojciecha Kępki mimo ze piłka wpadła do siatki nie została uznana, bowiem sędzia Wnuk dopatrzył się pozycji spalonej naszego napastnika.
Jednak, "co się odwlecze to nie ucziecze". W 38 minucie kolejną dobrą asystą popisał się Łukasz Giza, który wspaniale dograł piłkę do Kępki i popularnemu Heńkowi nie pozostało nic innego jak drugi raz skierować ją do siatki Orląt. Do końca pierwszej połowy toczonej w dobrym tempie i przy dobrym dopingu kibiców z Radzynia nic się nie zmieniło i obie drużyny w zupełnie innych nastrojach zeszły do szatni.
Druga połowa rozpoczęła się od lepszej gry przyjezdnych, którzy już w pierwszej akcji wywalczyli rzut rożny. Jednak tej przewagi radzynianie nie potrafili przełożyć na groźne akcje pod bramką Pawła Sochy, który w drugiej części gry zdecydowanie się nudził. Wiślacy wynik spotkania ustalili w 54 minucie gry, kiedy to Łukasz Giza, który otrzymał piłkę od Wojciecha Kępki Łukasz Giza płaskim strzałem w długi róg pokonał Stężałe. Po trzeciej bramce dla Wisły gra nieco siadła. Wiślacy byli zadowoleni z prowadzenia i ewidentnie czekali już tylko na kontry a Orlęta nie potrafiły wykorzystać okresu słabszej gry gospodarzy.
Radzynianie poważnie zagroziły bramce Pawła Sochy w 72 minucie, kiedy to z 35 metrów uderzał Pliszka ale mimo, że uderzenie było mocne i dobre młody bramkarz Dumy Powiśla poradził sobie i wybił piłkę na rzut rożny.
Do końca meczu mimo prób wiślaków nie padła już żadna bramka i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym i zasłużonym wynikiem 3:0. Szkoda jedynie, że kolejny raz na zwoleńskim obiekcie zabrakło zorganizowanego dopingu dla Wisły. Brak dopingu dla naszego klubu bolał bardzo, gdy słuchaliśmy stojącego na niezłym poziomie dopingu przyjezdnych z Radzynia. Miejmy nadzieję, że na kolejnym meczu z Karpatami Krosno nie będziemy musieli słuchać dopingu kibiców gości, którzy w Zwoleniu pojawią się jeszcze w większej liczbie niż fani Orląt.
do fana Chełmianki chyba nie jesteś tym jednym z tych trzech samochodów
którzy jeżdża i jak zobaczą że dziecko wyjdzie z samochodu to go oklepiecie !!!
jeszcze do kibica nie pisz że jesteś z Chełma jak byś czytał moje wypowiedzi
to byś wiedział że bez tzw wzmocnień Socha Krakiewicz Nowak Wisła
byłaby na I miejscu w tabeli !!!
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.