Bardzo blisko kompromitacji byli zawodnicy puławskiej Wisły. Puławianie od 62 minuty przegrywali w Kocku z miejscowym Polesiem 1:0. Honor liderom 4 ligi uratował w doliczonym czasie meczu Rafał Dryk, którzy wykorzystał rzut karny. W dogrywce gracze Dumy Powiśla za sprawą Mateusza Kamoli i Michała Bandosza strzelili dwie bramki i wygrali całe spotkanie 3:2.
Mimo, że obie drużyny w ligowych rozgrywkach dzieli przepaść w obozie Wisły obawiano się spotkania w Kocku. Obawy okazały się poważne, gdy zawodnicy Dumy Powiśla zobaczyli obiekt na którym przyszło im grać. Było bardzo grząsko i bardzo nierówno. Na pewno stan murawy nie sprzyjał kombinacyjnej grze, którą w lidze prezentują podopieczni Jerzego Krawczyka.
Zgodnie z oczekiwaniami wiślacy dzisiejszy mecz rozpoczęli w zmienionym składzie. Roszady dotyczyły między innymi bramki, w której stanął Tomasz Dąbała a także linii pomocy, w której zagrali między innymi Michał Stecyszyn i Michał Chwiszczuk. W ataku Wisły nie zobaczyliśmy dziś także Łukasza Gizy, który był dziś wpisany do protokołu, jako masażysta
Zgodnie z oczekiwaniami wiślacy dzisiejszy mecz rozpoczęli w zmienionym składzie. Roszady dotyczyły między innymi bramki, w której stanął Tomasz Dąbała a także linii pomocy, w której zagrali między innymi Michał Stecyszyn i Michał Chwiszczuk. W ataku Wisły nie zobaczyliśmy dziś także Łukasza Gizy, który był dziś wpisany do protokołu, jako masażysta.
Od początku rozgrywanego w pięknym słońcu meczu widać było, że mecz będzie bardzo ciężki. Podopieczni Przemysława Aftyki grali bardzo ambitnie nie odstawiając nogi w każdej akcji. Zaskoczyło to wyraźnie wiślaków, którzy wyglądali na lekko rozkojarzonych. W 20 minutach meczu gra toczyła się głównie w środku pola. Ani jedna ani druga drużyna nie potrafiła stworzyć realnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Wiślacy lekko przyśpieszyli w drugich 25 minutach. Swoje szansę mieli między innymi Wojciech Kępka i Mateusz Kamola, ale obie próby były niecelne. Chwilę później groźnie zaatakowali gospodarze. Napastnik Polesia mimo, ze minął już Dąbałę bramki nie zdobył, bo jego strzał z linii bramkowej wybił Robert Chmura. W 43 minucie z rzutu wolnego strzelał Mateusz Gawrysiak, ale jego strzał odbił się od spojenia słupka z poprzeczką i wyszedł w pole. Chwilę później pan Daniel Osiński zagwizdał ostatni raz w tej części gry.
W drugiej połowie wbrew pozorom do ataków ruszyli podopieczni Przemysława Aftyki. Efektem tego był rzut karny, który wywalczyli w 61 minucie gry gracze Polesia. Co gorsza jeden z graczy gospodarzy wykorzystał jedenastkę i wiślacy przegrywali. Niektórym kibicom przypomniał się mecz ze Sławinem, kiedy to wiślacy także przegrali z niżej notowanym rywalem tracąc bramkę po rzucie karnym. Ze słabej gry Wisły zdawał sobie sprawę trener Jerzy Krawczyk, który zdecydował się na wprowadzenie na plac gry Michała Bandosza i Dawida Matyjaszka. Roszady okazały się słuszne i od tego momentu wiślacy zaczęli grać lepiej. W międzyczasie murawę z powodu kontuzji nogi musiał opuścić Tomasz Dąbała. Huraganowe ataki Wisły przyniosły efekt w doliczonym czasie meczu. W 92 minucie faulowany był Michał Bandosz, a sędzia Osiński nie bał się gwizdnąć fulu i podyktować jedenastkę dla Dumy Powiśla. W obozie gospodarzy zapanowała złość i niedowierzanie, ale rzut karny był ewidentny. Na wykonanie jedenastki zdecydował się kapitan Rafał Dryk. Nasz obrońca naprawił swój błąd z meczu z Huraganem Międzyrzecz Podlaski, kiedy karnego nie strzelił i tym razem pewnie pokonał bramkarza Polesia.
Dzięki tej bramce mieliśmy dogrywkę. W niej to dzięki dłuższej ławce rezerwowych i lepszemu przygotowaniu kondycyjnemu rządzili wiślacy. Drugą bramkę zdobył po błędzie obrońcy Polesia Mateusz Kamola w 96 minucie meczu. Gdy w drugiej części dogrywki bramkę po solowej akcji zdobył Michał Bandosz jasne stało się, że Duma Powiśla wygra ten mecz. Tego przekonania nie zmieniła kontaktowa bramka, który zdobył ładnym uderzeniem z rzutu rożnego pokonał Łukasza Kuśmierza. Mimo nerwowej końcówki przyjezdni utrzymali prowadzenie i awansowała do 1/2 Pucharu Polski.
Z dzisiejszego meczu cieszy jedynie wygrana i awans, bo styl szczególnie w I połowie nie był zbyt dobry.
#51 | do Mr margol (IP 83.7.82.204)dnia 29/10/2008 19:24 napisał:
grasz tam? a czemu nie w Wisełce? czyżby drewienko i kompleksiki. A może wrócisz i z toba Wisełka awansuje do II ligi. Błagamy pomóż
#52 | do do Mr margoldnia 29/10/2008 19:29 napisał:
ta wisełke twoja to ja mam w d...bo to sami "gwiazdorzy" drewniani wiec nigdy nie chciałem i nie chciałbym tam grac a w sercu mym tylko Legia Warszawa!
daj sobie spokój.....klawiatury szkoda, że zacytuję tego kogoś "mimo, że wygraliście to i tak to jest wasza kompromitacja"...robimy swoje Panowie, jest dobrze !!!!!
Sam kierownik zespołu Polesia Kocka Pan Leon Filipek ( dla którego pozdrowienia) mówił ze Polesie gubi się samo na tym kartoflisku i od wiosny mają w końcu coś z tym zrobić bo LZPN grozi niedopuczeniem tego boiska do gry. Więc nie dziwmy, się ze Wisła miała problemy z grą szczególnie gdy na boisku byli rezerowi.
Moim zdaniem karny należał się już wcześniej, po faulu na Matyjaszku, ale Dawid zamiast się przewrócić próbował strzelać wiec sędzia nie zdecydował się zagdwizdać.
Liczy się jednak awans i możliwośc zagrania z lepszym rywalem już w Puławach.
Byliśmy na meczu...... kartoflisko czy muppet show w wydaniu sędziów, nie wiem co było większą "atrakcją".
Sędziowanie , sytuacja z I polowy, sam na sam z bramkarzem wychodzi Kama, bramkarz tnie go na 20 metrze i ...dostaje żółtą kartkę zamiast czerwieni. Tak jak napisał Margol, na tym "boisku" to i Real, i MU i barca , k..wa wszyscy by się pogubili. I nawet Stal Kraśnik, tez by lekko nie miała. Inna sprawa, to fakt wręcz nieprawdopodobnego marnowania sytuacji tzw "setek". W pierwszej połowie nasi mieli ich z cztery, gdyby wpadło, byłoby po meczu,, a tak jeszcze w 90 minucie, mówilismy, ze będzie wstyd do Puław wracać.....cel osiagniety, nigdy więcej takich boisk, sędziów i meczów, no i ...tak grającej Wisły. Jedziemy dalej. Barwa dla Rafiego, w sumie strzelił karnego i uratował wynik i honor Wisełki, bo w dogrywce to już Polesie rękawami oddychało.
najgorsze jest tylko to ze jeden mecz bez Gizy i odrazu mamy problemy z wykonczeniem akcji, glownie strzeleniem gola. No ale coz moze faktycznie nawet Giza by sie pogubil na takim boisku.
Jeszcze jedno....21 maja 2008 roku - Wisła przegrała ostatni mecz, z wiochą 2 : 1, łatwo policzyc, że od 5 miesięcy nie przegraliśmy meczu. To o czymś świadczy.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.