Ważną wygraną zanotowali dziś piłkarze puławskiej Wisły. Ekipa Jacka Magnuszewskiego po bardzo trudnym spotkaniu pokonała sąsiada w ligowej tabeli Avię Świdnik i zanotowała pierwszą wygraną na swoim boisku od 25 sierpnia bieżącego roku, kiedy to puławianie pokonali przy Hauke-Bosaka zespół Sokoła Sieniawa 2:0.
Po nieudanym spotkaniu w Radzyniu opiekun Dumy Powiśla zdecydował się na kilka zmian w wyjściowym składzie Wisły. Na ławce rezerwowych usiedli Michał Król i Adrian Popiołek a na boisku pojawili się Karol Barański i wracający po kontuzji Mateusz Supryn. Z powodu żółtych kartek na boisku pojawić nie mógł się także Jakub Poznański, którego zastąpił Ivan Litwniuk.
Od początku spotkania stroną przeważającą byli puławianie. Już w 3 minucie gry po wrzutce z rzutu wolnego w wykonaniu Bartosza Sulkowskiego niecelnie uderzał były zawodnik Avii Karol Barański. Dwie minuty później Adriana Wójcickiego strzałem zza pola karnego próbował pokonać Arkadiusz Maksymiuk ale piłka po uderzeniu pomocnika Wisły poszybowała nad bramką gości. Świdniczanie skupieni byli głównie na obronie i grze z kontry co w kilku sytuacjach sprawiło troszkę problemów obronie Dumy Powiśla, jednak podopieczni trenera Tomasza Bednaruka nie potrafili oddać strzału na bramkę w której stal Paweł Socha.
W 28 minucie z rzutu wolnego bramkarza Avii próbował pokonać Dawid Brzeski, ale pomocnik Wisły uderzył zbyt lekko i nie sprawił zbyt wielu problemów Wójcickiemu. W 41 minucie kolejny raz na strzał zdecydował się Brzeski, ale i tym razem piłka nie wpadła do siatki. Dwie minuty puławskim kibicom przypomniał się Sebastian Głaz, który jednak powrotu na Hauke-Bosaka nie będzie wspominał miło, bowiem eks-wiślak został w 43 minucie gry ukarany drugim żółtym kartonikiem za faul na Brzeskim i musiał przedwcześnie opuścić plac gry.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie.Świdniczanie cofnęli się jeszcze bardziej, a wiślacy długo nie potrafili wykorzystać liczebnej przewagi. Już dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania na solową akcję zdecydował się Szymon Stanisławski, ale uderzył zbyt lekko i nie sprawił problemów Wójcickiemu. W 65 minucie gry na bramkę Avii uderzał Arkadiusz Maksymiuk i piłka znowu poszybowała wysoko na bramką. Kolejne minuty to istne oblężenie bramki gości. Najpierw głową uderzał Jakub Mażysz, ale bramkarz gości przerzucił piłkę nad poprzeczkę. Kilka sekund później po centrze z rzutu rożnego głową bramkarza gości próbował pokonać Krystian Zelisko, ale i tym razem golkiper gości uratował swój zespół. Po trzecim rzucie rożnym z rzędu na bramkę przyjezdnych uderzał Mateusz Pielach, ale i on nie zdołał pokonać Wójcickiego, który powoli wyrastał na bohatera swojego zespołu.
W 77 minucie gry po wrzutce Piotra Zmorzyńskiego kolejny raz strzelał Mażysz, ale i tym razem zwycięsko z tej sytuacji wyszedł bramkarz gości. Ekipa Avii piłkę meczową otrzymała w 86 minucie gry. Prawą stroną pomknął Damian Maluga, który wpadł w pole karne Wisły, ale nie potrafił z ostrego kąta pokonać Pawła Sochy i posłał piłkę obok słupka. Wiślacy walczyli do końca i piłkarska fortuna nagrodziła ich walkę w 89 minucie spotkania. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym piłka po centrze z prawej strony trafiła najpierw w słupek Avii a kilka sekund później dopadł do niej Krystian Puton, który wpakował ją z bliska do siatki. Po drodze futbolówka odbiła się jeszcze od bramkarza Avii Adriana Wójcickiego i ku ogromnej radości nielicznej publiczności wpadła do siatki. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry wiślacy mogli postawić kropkę nad ,,ir1;. Piotr Zmorzyński bardzo dobrym podaniem obsłużył Krystiana Żeliskę, ale młody napastnik Wisły w dobrej sytuacji przestrzelił. Na szczęście dla puławian pudło młodego wiślaka nie miało wpływu na końcowy wynik spotkania i bardzo ważne 3 punkty zostały w Puławach.
Teraz przed ekipą Jacka Magnuszewskiego bardzo intensywny tydzień. Już w środę w ramach 1/16 Pucharu Polski zmierzymy się w Puławach z II-ligowym Rozwojem Katowice, a sobotę w Oświęcimiu zagramy z miejscową Sołą. Oba spotkania będą na pewno bardzo ciężkie i w obu przyda się wiślakom doping prawdziwych fanów, którzy mamy nadzieję pojawią się przy Hauke-Bosaka już w środę na meczu z Rozwojem.
Dawno nie widziałem tak cieszącej się ekipy po strzelonej bramie. Potrzebowali strasznie tego zwycięstwa. Wierzę, że dziś nastąpiło przełamanie, pomimo złej gry.
W wygranym meczu pomógł dawny kolega p.Głaz.I nie ma co o szczęściu ponieważ warto byłoby aby co niektórymi zawodnikami zaopiekował się tak dokładnie lekarz klubowy i fizjoterapeuta.Oraz sprawdzili stawy skokowe zawodników.ponieważ ich strzały na bramkę dziwnie w nią nie trafiają w najdogodniejszych sytuacjach podbramkowych.I nadal ta gra wiślana to obraz nędzy i rozpaczy.
Redakcja: uważam że wklejanie po dwa razy tych samych komentarzy nie ma sensu
Zwycięstwo szczesliwe ale wcześniej było kilka pechowych porażek. Wobec tego aby się zbilansowało potrzebujemy jeszcze kilku szczęśliwych zwycięstw 😁. Zespół wygląda jakby silnik mu się zatarł i jedzie dalej do przodu tylko dlatego że zjeżdza z góry... Przed nami jednak kolejne podjazdy i oby do tego czasu silnik "zaskoczył". Mimo wszystko gratulacje. AVE Wisła !!!!
Dzięki panowie za 3 punkty.Wy chyba bardziej tego chcieliście,bardziej na to czekaliście niż ja?:-)A ja chciałem bardzoA te wszystkie nie wykorzystane sytuacje,to jakiś pech?Inaczej nie można tego wytłumaczyć.Super radocha u mnie od wczoraj w bani.
I jeszcze do Tomka Bednaruka.Jak to czytasz,to chciałem Ci życzyć chłopie dużo miłych chwil na ławce trenerskiej swojego zespołu.Dla mnie jesteś pamiętany i zawsze mile widziany.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.