Wyjazdową porażkę w Siedlcach zanotowali dziś piłkarze puławskiej Wisły. W meczu przyjaźni przegrali z miejscową Pogonią 2:1. Przed dzisiejszym meczem trener Robert Złotnik postanowił, że nie dokona żadnej zmiany w porównaniu do wygranego spotkania z GKS-em Tychy.
Spotkanie przyjaźni lepiej rozpoczęli gospodarze. Ekipa Dariusza Banasika już w 4 minucie mogła objąć prowadzenie, ale dogrania byłego reprezentanta Polski Marcina Burkhardta na gola nie potrafił zamienić Arkadiusz Jędrych. Kilka minut później piłka wylądowała w bramce Wisły, ale na szczęście dla puławian strzelający Michał Bajdur znajdował się na pozycji spalonej co zasygnalizował jeden z asystentów sędziego Artura Aluszyka.
Kolejne minuty to nadal aktywniejsza gra siedlczan. W 18 minucie ponad bramką uderzył Burkhardt, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała nad bramką. Siedlczanie gola zdobyli w 38 minucie gry. Bardzo dobrze z bocznego sektora boiska piłkę Burkhardt, futbolówkę przedłużył Daniel Gołębiewski a do siatki wpakował ją Daniel Chyła. Tuż przed przerwą swoją okazję bramkową miał jeszcze Grzegorz Tomasiewicz, ale Nazar Penkovets poradzi sobie ze strzałem wypożyczonego z Legii pomocnika. W odpowiedzi Rafała Misztala próbował pokonać Michał Budzyński, ale uderzył zbyt lekko i bramkarz Pogoni nie miał problemów ze złapaniem futbolówki.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle dla puławian. W 52 minucie Michał Bajdur po kapitalnym rajdzie idealnie dograł piłkę Konradowi Wrzesińskiemu a ten z bliska wślizgiem wpakował ją do siatki.
Po stracie drugiego gola puławianie wyraźnie poszli do przodu. W 57 minucie gry w polu karnym Pogoni sfaulowany został Piotr Darmochwał a sędzia Artur Aluszyk wskazał na 11 metr od bramki Rafała Misztala. Do jedenastki podszedł Sylwester Patejuk, który pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali.
Kolejne minuty to optyczna przewaga Wisły, jednak siedlecka obrona spisywała się bardzo dobrze i z rzadka dopuszczała do groźnych sytuacji pod swoją bramką. W 77 na uderzenie zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej Jakub Smektała, jednak uderzenie byłego gracza bydgoskiego Zawiszy było zbyt lekkie i nie sprawiło problemów Misztalowi. W odpowiedzi na bramkę Wisły uderzał Piotr Kurbiel, jednak młody zawodnik Lecha Poznań uderzył także zbyt lekko i Nazar Penkovets bez problemów złapał piłkę.
W 85 minucie kolejny raz przed szansą stanął Smektała, ale tym razem po uderzeniu sprzed pola karnego piłka minimalnie poszybowała obok bramki Pogoni. W końcówce pod bramka Rafała Misztala zameldował się nawet Nazar Penkovets, ale i jego obecność nie pomogła wiślakom w zdobyciu wyrównującej bramki i przywiezieniu do Puław remisu.
Ostatecznie siedlczanie zainkasowali 3 punkty a obiekt przy ulicy Jana Pawła pozostaje dla wiślaków twierdzą nie do zdobycia. Był to 4 mecz puławian na tym stadionie i aż 3 przegrany.
Już w sobotę ekipa Roberta Złotnika zmierzy się na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz. Początek tego spotkania o 16:00
Sympatyk Bylem na meczu. Niewielka przewaga Pogoni zaowocowała 2 bramkami. Po karnym na dwa jeden incjatywa po naszej stronie ale niestety bez zdobyczy bramkowych szkoda. Atmosfera na trybunach przyjazna w stosunku do gości. Powodzenia w następnych meczach
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.