W rozegranym w bardzo niecodziennych okolicznościach meczu puławska Wisła rozgromiła dziś Żyrzyniaka Żyrzyn 9:0.
Od początku licznie zgromadzona na tym derbowym spotkaniu z niepokojem zerkała w niebo, gdzie po pięknej i słonecznej pogodzie rano pojawiły się coraz bardziej grożniejsze chmury.
Lepiej do dusznej pogody przystosowali się gracze gospodarzy, którzy od samego początku spotkania zatakowali bramkę, w której stał Marek Wiejak. Już w 7 minucie gracze Dumy Powiśla po zespołowej akcji objęli prowadzenie. Piłke z lewej strony rozgrywali Pszczoła z Niedziałkiem. Ten ostatni ładnie dośrodkował do Roberta Mirosława a blondowłosy pomocnik Wisełki strzałem z główki skierował piłkę do siatki.
W rozegranym w bardzo niecodziennych okolicznościach meczu puławska Wisła rozgromiła dziś Żyrzyniaka Żyrzyn 9:0.
Od początku licznie zgromadzona na tym derbowym spotkaniu z niepokojem zerkała w niebo, gdzie po pięknej i słonecznej pogodzie rano pojawiły się coraz bardziej grożniejsze chmury.
Lepiej do dusznej pogody przystosowali się gracze gospodarzy, którzy od samego początku spotkania zatakowali bramkę, w której stał Marek Wiejak. Już w 7 minucie gracze Dumy Powiśla po zespołowej akcji objęli prowadzenie. Piłke z lewej strony rozgrywali Pszczoła z Niedziałkiem. Ten ostatni ładnie dośrodkował do Roberta Mirosława a blondowłosy pomocnik Wisełki strzałem z główki skierował piłkę do siatki.
Od początku licznie zgromadzona na tym derbowym spotkaniu z niepokojem zerkała w niebo, gdzie po pięknej i słonecznej pogodzie rano pojawiły się coraz bardziej grożniejsze chmury.
Lepiej do dusznej pogody przystosowali się gracze gospodarzy, którzy od samego początku spotkania zatakowali bramkę, w której stał Marek Wiejak. Już w 7 minucie gracze Dumy Powiśla po zespołowej akcji objęli prowadzenie. Piłke z lewej strony rozgrywali Pszczoła z Niedziałkiem. Ten ostatni ładnie dośrodkował do Roberta Mirosława a blondowłosy pomocnik Wisełki strzałem z główki skierował piłkę do siatki.
Już po tej bramce nad stadionem rozlegały się coraz wyrażniejsze grzmoty, które zwiastowały to co miało nadejść w póżniej. Około 17 minuty spotkania nad stadionem MOSIR- u rozszalała się burza. Początkowo gracze kontynuowali grę i w 19 minucie Mateusz Kamola strzelił nawet drugą bramkę dla Wisły. Jednak 3 minuty póżniej sędzia Daniel Osiński musiał zaprosić zawodników na wymuszony odpoczynek do szatni, gdyż z nieba leciał grad, który uniemożliwiał dalszą grę. Po około 20 minutach, gdy niebo nad Puławami rozjaśniło się arbiter główny po namalowaniu od nowa lini boiska pozwolił wznowić grę. 7 minut pózniej było już 3:0 gdyż swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył po błędzie bramkarza gości ambitnie grający Kamola. Strzelony gol podziałał chyba deprymująco na naszych zawodników gdyż chwilę, póżniej dogodną sytuację do strzelenia gola mieli goście lecz stojący w puławskiej bramce Piotr Owczarzak udaną paradą wybił futoblówkę na rzut rożny. W 40 minucie padła czwarta bramka, której autorem był tym razem Mariusz Abramczyk. Padła ona znowu po katastrofalnym błędzie bramkarza przyjezdnych. Jednak to nie był koniec strzelania w I połowie gdyż wynik do przerwy ustalił Robert Mirosław.
Kibice, którzy zdecydowali się mimo deszczu zostać do końca po raz kolejny z niepokojem obserwowali niebo i to co na nim się dzieje.
Mimo prowadzenia 5:0 wiślacy nie rezygnowali z podwyższenia prowadzenia. W 60 minucie meczu wpadającego w pole karne gości sfaulował Paweł Milczek i sędzia główny nie miał wyboru i musiał podyktować jedenastkę. Sympatycy puławskiej drużyny zastanawiali się kto podejdzie do piłki, gdyż w dziejszym meczu nie było etatowego wykonawcy karnych Rafała Dryka. Do piłki podszedł Adam Mróz i pewnie umieścił piłkę w prawym górnym rogu bramki Wiejaka. Po tym golu niebo nad stadionem ponownie zasnuło sie szarymi chmurami i parę chwil póżniej ponownie zaczęło padać. W międzyczasie szkoleniowiec Wisły pan Jerzy Krawczyk dokonał zmian i na boisku pojawili się Michał Walendziak za Tomasza Sikorę i debiutujący w seniorskim zespole Michał Chwiszczuk. Ten ostatni został przywitany ogromnymi brawami przez publiczność. Po tej zmianie kolejny raz nad Puławy nadciągnęła burza. Tym razem mając na uwagę, coraz pózniejszą porę sedzia Osiński zdecydował sie na kontuowanie gry. Na 7:0 podwyższył Damian Wisniosz. Dobrą grę swoją i zespołu przypieczętowal jeszcze dwoma golami w końcówce Mateusz Kamola i tak najwyższa wygrana Wisły w lidze stała się faktem.
Chociaż nasi zawodnicy grali dziś na luzie to zaprezentowali się naprawdę dobrze i zasłużenie zaplikowali aż 9 bramek grającym bez składu i ładu żyrzynianom. Nasi piłkarze mimo trudnych warunków gry pokzali też szereg zagrań, których nie powstydzili by się nawet III- ligowi gracze.
Pochwalić należy także sympatyków z puławskiego młyna, którzy mimo niskiej frekwencji i złej pogody do końca dopingowali nasz zespół. Co warte podkreślenia naszych sypmatyków ze stadionu nie wypłoszył nawet rzęsiscie padający grad.
bylo zajebiscie w czoraj 4liga nasza jest pozdro i teras kazimierz nasz czeka WSZYSCY NA KAZIMIERZCZY DESZCZ PADA CZY NIE JA I TAK KOCHAM CIE BO NAJLEPSZA W LIDZE JEST NASZA WISLA NASZ KS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!TY KIBIC SAM SIE JEB
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.