Kwestia awansu do II ligi, rozstrzygnie się na sztucznym boisku w Puławach. Czy to w uprzywilejowanej sytuacji stawia zespół korzystają z niego na co dzień?
Zaledwie dwie kolejki rundy wiosennej wystarczyły, by Wisła Puławy została liderem III ligi lubelsko-podkarpackiej i nad większością konkurentów do pierwszego miejsca, wyrobiła sobie bezpieczną przewagę.
Do końca rundy, tylko dwa spotkania ma zaplanowane na wyjazdach. Za jedno otrzyma walkowera, w drugim zagra z ligowym outsiderem. Czy w takiej sytuacji, można w ogóle mówić o równych szansach w walce o awans do II ligi?
Tego, że ekipa Mariusza Sawy jest silna, dowiedzieliśmy się już jesienią. Wówczas grając na wyjazdach, uzbierała wystarczającą ilość punktów, do zajęcia miejsca w ścisłej czołówce. Rewanże, piłkarze z Puław grają już na swoim sztucznym boisku, co jest dla nich dodatkowym handicapem. To co dla nich stało się codziennością, dla innych zespołów, będzie jednorazowym przerywnikiem. W takiej sytuacji, murawa na jakiej odbywają się zawody, może mieć nie minimalne, a kolosalne znaczenie.
Partyzant nie rezygnuje z pościgu
Co ciekawe trenerzy naszych czołowych zespołów, nie widzą w tym problemu. - Do każdego boiska można się przyzwyczaić. Na pewno będą też narzekania i w tym przypadku, ale z drugiej cstrony czy gdy gramy na naturalnych murawach, ale źle przygotowanych, to ich nie ma? - pyta Mirosław Kalita, trener Partyzanta Targowiska.
Szkoleniowiec, uważa też, że absolutnie nie można godzić się z tym, że Wisła, będzie bardzo trudno prześcignąć w wyścigu o II ligę. - Wiem, że sami puławianie, nie są przekonani, że wygrają wszystkie mecze u siebie. Tym bardziej, że czeka ich jeszcze wizyta Izolatora, Stali Sanok czy choćby Partyzanta. Jest jeszcze 13 spotkań i wiele może się zdarzyć. My w każdym bądź razie nie rezygnujemy z wcześniej wytyczonych celów. Start rundy nam nie wyszedł, ale liczę, że najgorsze już za nami. Wierzę, że derbowa potyczka z Karpatami Krosno, będzie dla nas momentem przełomowym w tej rundzie. - dodał trener Partyzanta.
Izolator chce czystej rywalizacji
Podobne zdanie na temat Wisły, ma opiekun Izolatora - Grzegorz Opaliński. Według niego z obecnym liderem, będzie można wygrać rywalizację o awans, pod jednym wszakże warunkiem. - Rozstrzygnięcia muszą zapadać na boisku, a nie poza nim. Tymczasem w ostatniej kolejce Stal Mielec, która grała w Puławach, została tam skrzywdzona. Gospodarze dostali dwa karne, przynajmniej jeden z kapelusza. Mam nadzieję, że to przypadek. Natomiast sam fakt, że nisko notowany zespół, zmusił Wisłę do najwyższego wysiłku, o czymś świadczy. Zobaczymy jak obecny lider poradzi sobie w najbliższej kolejce z Stalą Sanok. - powiedział trener Opaliński.
Szkoleniowiec Izolatora, jest pewien, że jego podopieczni, do końca rundy będą się liczyć w walce o awans. Przyznał, że nie przeszkadza mu to, że jeden z głównych rywali, prawie wszystkie mecze rozegra na własnym boisku. - Osobiście nie chciałbym być w takiej sytuacji. To wyzwala dodatkową presję. Na szczęście to nie nasz problem. My skupiamy się na tym, by w każdym meczu, zdobyć maksymalną ilość punktów. - dodał nasz rozmówca.
Panie trenerze Opaliński. Nie jedna ekipę Stal zmusi do wysiłku. Stal gra bardzo technicznie, bardzo ambitnie i naprawdę gra dobrą piłkę. Dla mnie to dziwne, że oni są tak nisko w tabeli.
A mnie wk....te teorie spiskowe. Mógłby się facet trochę w język ugryźć. Teksty typu, ze "Rozstrzygnięcia muszą zapadać na boisku, a nie poza nim" sugerują Bóg wie co. Nieładnie, panie trenerze.
Żeby teraz nie było tak, że naszych piłkarzy będą kosili równo z trawą, a sędzie nie zagwiżdże, no bo będą go potem posądzali Bóg wie o co. Normalnie jakaś paranoja, chyba lekko podszyta strachem. I dobrze, niech się nas boją. Panowie piłkarze gramy swoje !!!! W sobotę mecz prawdy...czy będzie to znowu horror jak z poprzedniego sezonu ??? Cholera dziś dopiero wtorek....
Ten cały Opaliński swoimi słowami obraża Wisłę Puławy. Niech pierwszy rzuci kamień jeśli w spotkaniu jego drużyny sędzia nie pomylił się na korzyść. Teraz prasa podkarpacka kręci aferę, że niby to sztuczna trawa przeszkadza grać panienkom. Jak Wisła musiała grać na klepisku w poprzedniej rundzie to nikt nie miał pretensji. Do boju Wisła !!! Gramy swoje !!! A na trybunach melanż trwa !!!
Pan redaktor Pazdan jak niedawno redaktor Gładysiewicz nie mają o czym pisać odnosi się takie wrażenie. Kręcenie afery ze sztuczną nawierzchnią jest nieuprawnione i pozbawione jakiegokolwiek sensu. Współorganizator rozgrywek czyli LZPN pozwala grać Wiśle na takiej nawierzchni, mało tego przepisy gry w piłkę nożną pozwalają grać na sztucznej trawie, wiec ja pytam o o co chodzi. Sprawa następna wypowiedzi trenerów i to nie tylko z podkarpacia bym po prostu olał to jest takie usprawiedliwienie w razie łomotu w Puławach. Sprawa jest prosta to boisko pozwala na dobrą grę drużynom o przyzwoitej technice. Wisła taką bez wątpienia jest. Sprawa na koniec nikomu nie przeszkadzało jak mogli sobie koszty redukować a Wisła jeździła jak kot z pęcherzem po całym regionie i grała mecze na wyjeździe a teraz płacz bo trzeba do Puław przyjechać a u siebie się troszkę łatwiej gra. Oczywiście Wiśle nie zazdroszczę presji, która chcąc nie chcąc się wytwarza bo oczekiwania są spore, ale o jakichkolwiek handicapach o których słyszę już któryś raz nie ma mowy. Skończcie wreszcie Panowie i Panie z Podkarpacia ten temat bo to już robi się monotonne. Trzeba normalnie w Puławach próbować wygrać a czy się to uda ? Odpowiedź jest w nogach i głowach piłkarzy Wisły. TYLE
Pablos1 : tyle, że to jest takie nakręcanie koniunktury. Jeden redaktor musi wyrobić limit więc wymyśla problem boiska, potem inni przepisują i idzie lawina. Poprzedni news był tylko i wyłącznie na podstawie wypowiedzi jednego trenera, który przegrał 2:5.
Wytłumaczenie jest jedno, mocna Siarka dostała łomot i od razu zaczęły się obawy. Za pół roku na takim samym boisku ma grać Mielec i też będzie handicap ? Już teraz niech im zabronią takiego niecnego procederu. W Łęcznej jak grali na sztucznej też nikt sprzeciwu nie zgłaszał.
Dobrze, niech się boją. To nie jest boisko dla przecinaków tylko techników co pokazała też Stal. Na zwykłym, większym boisku nie mieliby większych szans ,a tu naprawdę pokazali się z dobrej strony.
Byłoby bardzo monotonnie i sennie byłoby gdyby tytuły prasowe brzmiały...Wygrana Wisły, Kolejna wygrana Wisły, Walczyliśmy, ale Wisła była mocniejsza, Czy ktoś wygra w Puławach ? Tak mamy te same newsy sprzedane inaczej , wygrana z Siarką - to Wiśle pomogło sztuczne boisko, wygrana ze Stalą - to Sędzia dawał karne z kapelusza. Mam nadzieję, że ze Stalą Sanok mecz będzie już normalny i powtórzy się scenariusz z wynikiem 3 : 2 dla Wisły, z bramką Gizmena w 89 minucie i przynajmniej dziś cieszę się, że trener Stali nie bierze w tym spektaklu udziału. Natomiast co warto podkreślić, bardzo rzeczowa wypowiedź trenera Kality. Pełna zgoda panie trenerze - w piłce wszystko jest możliwe. Niech wygra lepszy.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.