Takim brakiem skuteczności piłkarze trzeciej ligi nie popisali się jeszcze w tym sezonie, a nawet w kilku minionych. W siedmiu rozegranych spotkaniach padły tylko cztery gole. Aż pięć meczów zakończyło się bezbramkowymi remisami.
Kibice zobaczyli piłkę w siatce w dwóch spotkaniach: Tomasovii z Siarką Tarnobrzeg i Stali Sanok z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski. Obydwa mecze zakończyły się wygraną gości 2:0. Dla radzynian bramki zdobyli Paweł Pliszka i Piotr Brzostek, dla których były to pierwsze trafienia w obecnym sezonie.
Ciekawie zapowiadało się spotkanie Stali Poniatowa z Wisłą Puławy. Obie drużyny walczą o utrzymanie i punktów potrzebują jak powietrza. Było to widać, bo choć mecz nie był ładny, zawodnikom nie można było odmówić ambicji i zaangażowania. W 29 min Łukasz Giza mógł wyprowadzić gości na prowadzenie. Dostał ładne podanie w pole karne, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg zdołał mu wybić Marcin Mańka. Ten sam zawodnik w 74 min dostał prostopadłe zagranie, ale ponownie górą był Mańka. Gospodarze zaatakowali w końcówce. W 89 min. błąd Kamila Beszczyńskiego o mały włos kosztowałby Wisłę utratę bramki, a w doliczonym czasie gry golkiper gości uratował swoją drużynę przed utratą gola. Dla poniatowian bezbramkowy remis z Wisłą był już trzeci w obecnej rundzie, jak dotąd podopieczni Andrzeja Orzeszka nie trafili jeszcze do siatki.
Nieco więcej emocji było w Świdniku, gdzie Avia podejmowała Wisłokę Dębica. Co prawda kibice bramki również nie zobaczyli, ale gospodarze byli bardzo bliscy jej zdobycia. W 27 min Damian Rusiecki zdecydował się na strzał, a piłka trafiła w poprzeczkę. Jeszcze przed zmianą stron na uderzenie z dystansu zdecydował się Sebastian Orzędowski. Pika nieznacznie minęła bramkę.
Prawdziwy jęk zawodu można było usłyszeć pod koniec drugiej części. Najpierw futbolówka po strzale głową Mateusza Pielacha nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką, a następnie odbiła się od niego po uderzeniu z rzutu wolnego Marcina Kubiaka.
źródło: kurierlubelski/Kamil Balcerek
|