Niewiele stracili kibice, którzy zamiast wybrać się na stadion MOSIR-u woleli po prostu sobie pospać. Obie drużyny zaprezentowały wręcz fatalną grę. Jedyne co może być usprawiedliwieniem, to nietypowa pora meczu, spowodowana występami naszej kadry. Jednak odrobinę więcej szczęścia mieli wiślacy, którzy dzięki dobrej formie Łukasza Gizy zainkasowali cenne 3 punkty.
Od początku rozgrywanego w strasznym upale meczu, do ataków ruszyli gracze Dumy Powiśla. I już w 3 minucie gry, kibice oglądali bramkę dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dawida Matyjaszka, piłkę do siatki Michała Wilkołka skierował jeden z graczy Lewartu. Chwilę później powinno być 2:0, gdyż na solową akcję po podaniu Karola Zięby zdecydował się Łukasz Giza. Strzał puławianina minął jednak bramkę lubartowian dosłownie o centymetry.
Niewiele stracili kibice, którzy zamiast wybrać się na stadion MOSIR-u woleli po prostu sobie pospać. Obie drużyny zaprezentowały wręcz fatalną grę. Jedyne co może być usprawiedliwieniem, to nietypowa pora meczu, spowodowana występami naszej kadry. Jednak odrobinę więcej szczęścia mieli wiślacy, którzy dzięki dobrej formie Łukasza Gizy zainkasowali cenne 3 punkty.
Od początku rozgrywanego w strasznym upale meczu, do ataków ruszyli gracze Dumy Powiśla. I już w 3 minucie gry, kibice oglądali bramkę dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dawida Matyjaszka, piłkę do siatki Michała Wilkołka skierował jeden z graczy Lewartu. Chwilę później powinno być 2:0, gdyż na solową akcję po podaniu Karola Zięby zdecydował się Łukasz Giza. Strzał puławianina minął jednak bramkę lubartowian dosłownie o centymetry.
W kolejnych minutach na boisku nie działo się nic ciekawego. Wisła zadowolona z prowadzenia nie kwapiła się do dalszych ataków. Na kolejną groźną akcję musieliśmy czekać aż do 28 minuty gry, kiedy to pięknym dograniem z prawej popisał się Mariusz Abramczyk. Piłka trafiła do Łukasza Gizy a ten z uderzeniem z pierwszej piłki zdobył drugiego gola dla Wisły. Gdy kibice zastanawiali się na wysokością wygranej Dumy Powiśla nagle w grze gospodarzy coś się popsuło. Do ataków coraz częściej ruszali goście. Najgroźniejszym atakującym był 34- letni Borys Kaczmarski. Najpierw strzelił w boczną siatkę, a parę minut później ofiarnym wślizgiem z pod nóg piłkę wybił Karol Zięba. Swoją dobrą postawę Lewart udokumentował minutę przed przerwą. Po 3 z kolei rzucie rożnym strzałem głową Łukasza Kuśmierza pokonał dobrze znany w Puławach Robert Mirosław. Chwilę po golu Mirosława, sędzia Osiński gwizdnął koniec I połowy i drużyny mogły udać się do szatni na zasłużoną przerwę.
W trakcie niej spiker zawodów przeprowadził szereg konkursów dla kibiców. Największą atrakcją była możliwość strzelania rzutów karnych rezerwowemu bramkarzowi Wisły Tomkowi Dąbale. Potem, niezawodny Michał Świderski zadawał pytania puławskiej publiczności, rozdając przy okazji klubowe gadżety. Dzięki tym atrakcjom przerwa w tym spotkaniu minęła bardzo szybko i miło.
Drugie 45 minut od ataków rozpoczęli wiślacy. Byli oni wyraźnie podrażnieni straconą w I połowie meczu bramką. W tym okresie gry próbowali strzelać Mariusz Abramczyk po dograniu Dawida Matyjaszka, Łukasz Giza po dograniu Abramczyka i ponownie popularny Poziom po dograniu Gizy. Jednak za każdym razem dobrze w bramce przyjezdnych spisywał się mający epizod w Wiśle Michał Wikołek.
Tej w miarę dobrej gry starczyło wiślakom do 60 minuty, gry kiedy to znowu do głosu zaczęli dochodzić gracze z Lubartowa. Ponownie zaczęli przejmować inicjatywę, czego efektem była strzelona w 66 minucie dla nich bramka. Uczciwie trzeba przyznać, że bramka padła po ogromnych błędach wiślackiej drużyny, ale nie zmienia to faktu, że drużyna aspirująca do gry w III lidze takich błędów popełniać nie może. Po tej bramce w obozie Lewartu zapanowała euforia, wszak nie często odrabia się straty z 2: 0 i to na boisku lidera. Chwilę później znowu z rożnego próbował zaskoczyć Kuśmierza Mirosław, ale jego uderzenie na szczęście wylądowało na poprzeczce bramki Wisły.
W 76 minucie honor Wisły uratował Łukasz Giza, który po dograniu Wojciecha Kępki skierował piłkę obok bezradnego Michała Wilkołka. W ostatnich minutach czwartego gola, mógł strzelić Mateusz Olszak, ale jego strzał w dobrym stylu obronił bramkarz gości.
Jednak do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i to wiślacy zainkasowali cenne 3 punkty. Jednak cieszą tylko one. Gra Wisły, bowiem pozostawiała wiele do życzenia. Wiślacy tylko momentami potrafili zagrać szybką akcję z pierwszej piłki. Przeważnie jednak akcje gospodarzy były schematyczne i czytelne, co powodowało irytację kibiców miejscowych. Lewart także nie zagrał wielkiego meczu. Miał dwie akcje i strzelił dwie bramki, a więc skuteczność 100%.
Jedyne co na plus trzeba przypisać dzisiaj, to niespodzianki, które czekały na kibiców. O piwie już pisaliśmy. Jednak Zarząd wyszedł naprzeciw oczekiwaniom kibiców, i postanowił każdemu, kto zakupi bilet dodawać program meczowy. Inicjatywa bardzo słuszna, wszak chyba każdy kibic chciałby się dowiedzieć jak najwięcej o drużynie rywali. Obok sylwetki rywala, autorzy programu dołączyli także bilans meczy pomiędzy obiema drużynami. Miejmy nadzieję, że Zarząd nadal będzie promował tę fajną i słuszną inicjatywę meczowych dodatków.
wieci czego tak malo ludzi bo czesc kupila bilety i poleciala na piwo bo bali sie ze zabraknie haah a swoja droga pub kolorowa hahah vhyba spelunka jakich malo
w sumie nie ma co sie dziwić jak dali tym dalnom piwo to proste ze woleli je wypić niż kibicować przecież od dawna wiadomo ze puławscy kibice to alkoholicy zwłaszcza ta najwierniejsza część bo nowi to raczej wola inne używki ;d
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.