Bardzo ważne zwycięstwo odnieśli dziś piłkarze puławskiej Wisły. Po trudnym bardzo zaciętym i wyrównanym spotkaniu podopieczni Jacka Magnuszewskiego pokonali Pelikana Łowicz 1:0, dzięki czemu zrobili krok do utrzymania ligowego bytu.
Wszyscy zdawali sobie sprawę, że spotkanie z ekipą z Łowicza nie będzie łatwe. Drużyna z województwa łódzkiego walczy bowiem podobnie jak wiślacy o II-ligowy byt i do Puław przyjechała po 3 punkty. Początek rozgrywanego przy upalnej pogodzie spotkania był bardzo wyrównany. W poczynaniach obu ekip widać było obawy, a składnych akcji było jak na lekarstwo. W 6 minucie z dobrej strony pokazał się Paweł Jabkowski, który dobrze zacentrował w pole karne, szukając Szymona Martusia, jednak napastnik Wisły nie sięgnął głową piłki i skończyło się na strachu dla przyjezdnych. Kilka chwil później z powietrza uderzał Ivan Litwniuk jednak futbolówka poszybowała obok bramki w której stał Adrian Olszewski. W 16 minucie gry bardzo efektownie uderzał po centrze z rzutu rożnego Patryk Bojańczyk, jednak piłka zatrzymała się jedynie na górnej siatce bramki w której stał Jakub Zolech. W 37 minucie kolejny raz młody gracz z Łowicza mógł stać się bohaterem swojego zespołu, bowiem znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Dumy Powiśla, który zdołał skrócić kąt i zbić piłkę na rzut rożny.
W końcówce pierwszej części gry wiślacy ponownie zaatakowali. Po dobrej centrze Tsvetana Flipova w idealnej sytuacji znalazł się Michał Paluch, jednak jego uderzenie trafiło wprost w ręce Adriana Olszewskiego.
Po zmianie stron pierwsi zaatakowali wiślacy. W 55 minucie z prawej strony piłkę wrzucił Paweł Jabkowski, ta trafiła do Michała Palucha, jednak kolejny raz napastnik Górnika nie skierował jej w światło bramki i skończyło się na strachu dla przyjezdnych. W 60 minucie kolejny raz dobrej strony pokazał się Ivan Litwniuk. Po jego szarży i uderzeniu z lewej strony bramki Pelikana piłka trafiła jedynie w słupek. Mimo niepowodzeń wiślacy nie rezygnowali z ataków. Pomagał w nich doping, który pojawił się na trybunach. Gromkie Wisła poniosło podopiecznych Jacka Magnuszewskiego bowiem w 74 minucie puławianie dopięli w końcu swego. Najpierw po solowej akcji w słupek uderzył Jarosław Niezgoda , piłka trafiła pod nogi jednego Krzysztofa Brodeckiego , który naciskany przez nadbiegającego Arkadiusza Maksymiuka skierował piłkę do własnej bramki. Piłka delikatnie turlała się w stronę bramki i ku uciesze kibiców okazało się, że całym obwodem przekroczyła linię bramkową. W trakcie meczu długo trwały jeszcze spory komu zapisać tę bramkę.
Kilka sekund później puławianie powinni rozstrzygnąć to spotkanie. Po solowej akcji w dobrej sytuacji znalazł się wprowadzony bohater derbów Jarosław Niezgoda, jednak uderzył on nad bramką Adriana Olszewskiego.
W 88 minucie szansę na zdobycie bramki miał jeszcze Konrad Szczotka, jednak jego przerzutka nad bramkarzem okazała się zbyt lekka i piłkę z przed bramki wybili obrońcy z Łowicza. W końcówce podopieczni Macieja Bartoszka coraz częściej gościli pod bramką Wisły, na szczęście formacja defensywna spisała się dobrze i po wielu nerwowych minutach kibice mogli wraz z zawodnikami cieszyć się z kolejnej wygranej.
Dla wiślaków był to bardzo ciężki mecz, jednak, cenne 3 punkty pozostały w Puławach, co przed trzema ostatnimi kolejkami w sezonie daje większe szanse utrzymania w lidze wiślakom. Jednak teraz podopiecznych Jacka Magnuszewskiego czeka kolejny arcyważny wyjazd, tym razem w niedzielę do Mielca na spotkanie z miejscową Stalą.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.