Bez punktów z Piotrowic wrócili piłkarze puławskiej Wisły. Dobrą serię bez porażki Dumy Powiśla przerwał boleśnie jeden z czołowych zespołów klasy okręgowej POM Iskra Piotrowice. Puławianie ulegli rywalom aż 5:1 i do zakończenia zmagań jesienią pozostały im zaledwie dwa spotkania.
Do Piotrowic Wisła udała się poważnie osłabiona. Z powodu kary za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Opolaninem Opole Lubelskie na placu gry nie mógł się dziś pojawić Bartosz Polak. Oprócz niego do dyspozycji sztabu szkoleniowego nie byli Vadym Kurylo, Reaul Fernandes oraz Jakub Kucharuk, który zgłosił niedyspozycję niewiele przed rozpoczęciem spotkania. Do kadry meczowej wrócił za to Isaac Chukumeze.
Osłabieni wiślacy długo na tle faworyta prezentowali się całkiem dobrze. Puławianie mądrze wybijali z uderzenia podopiecznych trenera Grzegorza Fularskiego a na placu gry dominowała głównie męska walka. Niestety w 22 minucie gry po błędnej decyzji młodego Patryka Kowalczyka z Lublina gospodarze otrzymali rzut wolny, który chwilę później zamienili na bramkę. Futbolówkę dogrywał Łukasz Mietlicki a akcję sprytnym strzałem z bliska wykończył inny doświadczony gracz Paweł Kośka.
Pięć minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Tym razem po rzucie rożnym wykonywanym przez Mietlickiego obrońców Dumy Powiśla uprzedził Rafał Bartoszcze i mocnym strzałem głową pokonał Michała Bickiego.
Wiślacy na bramkę Michała Komora ruszyli dopiero w 30 minucie, ale 33-letni wychowanek Sygnału Lublin odbił uderzenie Antonio Corbo. Minutę później ekipa POM-u Iskry prowadziła już 3:0 Tym razem futbolówka trafiła do Kamila Szabłowskiego, który wpadł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Bickiego.
Po zmianie stron więcej z gry mieli puławianie. Najpierw w 51 minucie Komora strzałem zza pola karnego próbował pokonać Adam Wojtanowicz za chwilę później Franciszek Kuta, ale dwukrotnie doświadczony bramkarz POM-u Iskry nie dał się zaskoczyć.
W 60 minucie gry powinno być 4:0 dla gospodarzy, ale po centrze z prawej strony fatalnie skiksował Bartoszcze i piłka minęła bramkę Wisły. Niestety co się odwlecze to nie uciecze i w 69 minucie gry Miłosz Kura pokonał Bickiego i dał czterobramkowe prowadzenie ekipie gospodarzy. Wiślacy nie rezygnowali, ale brakowało im wykończenia oraz zdecydowania. W 79 minucie doszło do ogromnego zamieszania, bowiem wprowadzony z ławki Bartłomiej Kruk uderzył na bramkę Komora , piłka po drodze trafiła w rękę obrońcy gospodarzy i gdy wydawało się, że wiślakom należy się rzut karny sędzia Kowalczyk puścił grę. Za kilka sekund wezwany przez swojego asystenta i po konsultacji z nim zmienił swoją decyzję i podyktował rzut karny. Do ustawionej na 11 metrze piłki podszedł Damian Szaczawiński, ale młody gracz uderzył fatalnie i Komor bez problemów złapał futbolówkę.
Pięć minut później wiślacy stanęli przed kolejną okazją na zmniejszenie porażki. W polu karnym faulowany był Kruk i tym razem arbiter z Lublina już bez pomocy kolegów asystentów wskazał na wapno. Tym razem ciężar wziął na siebie Franciszek Kuta, który pewnym strzałem pokonał Komora.
Niestety wiślacy nie utrzymali trzybramkowej straty i w 89 minucie gry gospodarze trafili kolejny raz. Wydawało się, że źle piłkę dogrywał Tomasz Ławicki, jednak piłka przeleciała przez pole karne Wisły i trafiła do Bryana Krusińskiego, który wślizgiem wpakował ją do siatki.
Sędzia Kowalczyk nie doliczył do regulaminowych 90 minut ani sekundy i to ekipa POM-u Iskry mogła cieszyć się z pewnego zwycięstwa. Wiślacy już w sobotę zmierzą się z rezerwami Stali Kraśnik. Początek o 13:00.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.