Bez punktów z ostatniego wyjazdu na szczeblu centralnym wrócili dziś piłkarze puławskiej Wisły. Pomimo dobrego spotkania ekipa prowadzona dziś przez Radosława Adamczyka przegrała z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i do rozegrania pozostał jej już tylko jeden pożegnalny mecz z Resovią.
Dzień rozpoczął się od prawdziwego trzęsienia ziemi, bowiem kilka godzin przed meczem Zarząd Klubu zwolnił z obowiązku świadczenia pracy dotychczasowy sztab trenerski i powierzył prowadzenie Wisły Radosławowi Adamczykowi, który odpowiadał za trenowanie ekipy rezerw.
Nowy szkoleniowiec nie miał zbyt wiele czasu na przeprowadzenie swoich zmian, ale odważnie postawił na młodzież. W wyjściowej jedenastce okazję do gry otrzymali Franciszek Łuczuk oraz Sebastian Koziej, którzy ostatnimi czasu nie znajdywali uznania w oczach trenera Macieja Tokarczyka.
Spotkanie pod Klimczokiem rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, który już w 2 minucie mogli prowadzić. Na solową akcję zdecydował się Michał Śliwka, który wpadł w pole karne Dumy Powiśla, ale Krzyztof Wróblewski kapitalnie odbił ten strzał nogami.
W odpowiedzi pięć minut później Bartłomiej Juszczyk wpadł w pole karne Rekordu minął Wiktora Kaczorowskiego, ale z ostrego kąta uderzył obok bramki i skończyło się na strachu dla gospodarzy.
Kolejne minuty to wymiana ciosów z obu stron. Najpierw wykazać musiał się Wróblewski po uderzeniu jednego z rywali a kilka minut Kaczorowskiego próbował zaskoczyć Juszczyk, ale były bramkarz Stali Rzeszów kapitalnie zapobiegł stracie bramki przez Rekord.
W 40 minucie znów groźnie było pod bramką gospodarzy tym razem po rzucie rożnym futbolówka trafiła do Karola Dziedzica, ale i tym razem gospodarze nie stracili bramki bo zapobiegł temu Kaczorowski. Gdy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy sprawiedliwym bezbramkowym remisie na strzał zdecydował się Jan Ciucka,a piłka wpadła obok zasłoniętego Wróblewskiego.
Po zmianie stron dwa razy Kaczorowskiego próbował pokonać Franciszek Łuczuk, jednak za każdym razem piłka szybowała obok. Gospodarze w odpowiedzi Wróblewskiego sprawdzili strzałem Klichowicza, z którym poradził sobie bramkarz Wisły.
W 72 minucie gry nawet kibice gospodarzy wiedzieli już piłkę w bramce Kaczorowskiego po uderzeniu Dziedzica, ale futbolówkę lecącą w stroną bramki kapitalnie zbił na rzut rożny bramkarz gospodarzy. W 75 minuje gry Szymon Micha mógł zamknąć ten mecz, ale były gracz Piasta Gliwice przegrał rywalizację sam na sam z Wróblewskim i wiślaccy nadal mieli okazję wyrównać.
W 2 minucie doliczonego czasu gry po rzucie rożnym gospodarze przeprowadzili zabójczą kontrę a pewnym strzałem wykończył ją Jakub Kempny. Chwilę potem sędzia Aleksander Borowiak z Poznania zakończył ten mecz i ostatni występ wyjazdowy na szczeblu centralnym w wykonaniu Wisły przeszedł do historii. Przed Dumą Powiśla teraz ostatni mecz z Resovią, a potem czas lizania ran i szukania możliwości, aby piłka w Puławach nie umarła.
Okręgówka jest nasza!!!Nie ma tegi złego, co by na dobre nie wyszło. Od jesieni będziemy zbierac punkty już za wejście na boisko. Jak będzie dzialała psychika? Przyjeżdżają: Drzewce, Gołąb, Piotrowice, Nałęczów i inni z okregówki. Zobaczą stadion i już tracą chęć do gry (No chyba,że mają sztab, który potrafi dotrzeć do zawodników). Ale my Puławy jesteśmy PANY ! Co nam jakiś kmiotek bedzie podskakiwał? Oby tylko chłopaki, którzy będą kopać nie wzięli sobie mojej podpowiedzi do serca bo będzie kiepsko. Ps. Jest jeszcze Bojek z Puławiakiem?
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.