Nie udało się ekipie Wisły sprawić ogromnej niespodzianki i przywieść z Bytomia kolejne ligowe punkty. Dziś puławianie ulegli faworyzowanej Polonii 4:0 i mimo, że wynik jest wysoki to ekipa Dumy Powiśla zagrała niezłe spotkanie a o wyniku zdecydowały proste błędy, które gospodarze wykorzystywali jak rasowy bokser.
Na Śląsk trener Maciej Tokarczyk nie mógł zabrać kilku zawodników, którzy do tej pory rozpoczynali spotkania w wyjściowym składzie. Z powodu urazów niezdolni do gry byli dziś kapitan Kamil Kargulewicz, Miłosz Lewandowski oraz Bartosz Bernard. Jeśli dodać do tego kontuzjowanego od dłuższego czasu Dominika Chebę to widać jak trudne zadanie czekało wiślaków na stadionie przy Piłkarskiej 8.
Już pierwsze minuty pokazały, że to gospodarze będą nadawali ton grze. W 15 minucie po stracie Kamila Kumocha w dobrej okazji bramkowej znalazł się Jakub Arak, ale uderzył zbyt lekko i pewnie interweniował Krzysztof Wróblewski. Dwie minuty później wypożyczony z Chrobrego Głogów bramkarz popełnił jednak spory błąd, kiedy wypuścił piłkę z rąk a do bezpańskiej futbolówki dopadł Oliwer Wypart, którego uderzenie z linii bramkowej wybił Marcin Stromecki.
Niestety dwie minuty później ani Stromecki ani żaden z wiślaków nie byli w stanie zapobiec stracie gola przez zespół trenera Tokarczyka. Po zamieszaniu w polu karnym futbolówka trafiła do Daniela Ściślaka, który mocnym strzałem otworzył wynik spotkania.
W 28 minucie powinno być 1:1. Błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Axel Holewiński futbolówka trafiła do Bartosza Wiktoruka a ten podał do Bartłomieja Juszczyka, który niestety w idealnej sytuacji przeniósł piłkę obok słupka bramki gospodarzy.
Dziesięć minut później groźnie po wrzutce Wyparta głową uderzał Lucjan Zieliński, ale tym razem Wróblewski był czujny i gdy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu bytomian ekipa Polonii zdobyła drugą bramkę. Tym razem bohaterem miejscowych okazał się Oliwier Kwiatkowski, którego pierwsze uderzenie odbił Wróblewski, ale przy dobitce 20-letniego zawodnika był bez szans.
W przerwie trener Tokarczyk dokonał jednej zmiany w swoim zespole. Radosława Śledzickiego zmienił Patryk Waliś a wiślacy znów nie wykorzystali dobrej okazji na gola. W 50 minucie Juszczyk został powstrzymany w ostatniej chwili przez jednego z obrońców gospodarzy i skończyło się jedynie rzutem rożnym. Jeśli nie wykorzystujesz swoich okazji to licz się z tym, że zrobią to gospodarze, bowiem już pięć minut później było po meczu, bowiem na listę strzelców wpisał się Jakub Arak, który głową pokonał Wróblewskiego.
Przy wysokim prowadzeniu obaj szkoleniowcy dokonali zmian. Trener Wisły wprowadził na plac gry młodzież, aby ta nabierała doświadczenia w starciu z bardziej doświadczonymi zawodnikami a trener Łukasz Tomczyk dał szansę Kamilowi Wojtyrze czy Sebastianowi Stebleckiemu.
W 76 właśnie ten pierwszy zdobył czwartą bramkę dla Polonii i ustalił wynik spotkania, bowiem mimo prób z obu stron więcej goli przy Piłkarskiej nie zobaczyliśmy. Wiślacy na tle faworyta zagrali nieźle, ale niestety popełnili zbyt dużo prostych błędów, które w starciu z rywalem takiej klasy są bolesne. Już w sobotę Wisła uda się do Krakowa na spotkanie z innym faworytem Wieczystą.
Piotrek podsumował spotkanie, że była to zbyt wysoka porażka bo Wiślacy grali naprawdę nieźle. Ha ha ha! O jakim meczu mówimy? Łzy same cisną się do oczu.
Jak taki goleador jak Arak strzela to defensywa musi kuleć. Skra wygrywa z Wieczystą, Rekord w Grodzisku nie przegrywa, a tutaj radość że naprawdę to był niezły mecz, tylko szczęścia zabrakło i stąd przegrana 0:4. Trzeba koniecznie zapunktować w następnych 3 meczach żeby myśleć o barażach.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.